Jest jeden niezawodny sposób, abyśmy w Europie doczekali się niepodważalnej, prawnie gwarantowanej definicji komiksu.
Jest tylko taki problem, że komiks jest "dobrem kulturowym" Ameryki, Europa raczej sprowadziła to medium na swoje podwórko, próbując nadać mu swoje definicje, chyba, że mówimy o odrębnym bycie jakim mógłby być komiks europejski.
Zresztą tam nikt nie ma problemu z definicją, czym jest i od czego pochodzi "comic", po prostu na przestrzeni czasu i różnych jego przemian, różnie można go interpretować.
Dzisiejsze pojęcie telefonu dla przykładu, też w niczym nie przypomina wzorca, a wydaje się być czymś zgoła innym.