Prawie 470 stron, pełen kolor, dobry papier (bo przecież klasa artysty na to zasługuje), 5 kilogramowa cegła, cena przy 6 tysiącach egzemplarzy, 150 euro... Przecież to by kosztowało majątek u nas. I, nieco ekstrapolując ze świata zegarków, limitowana edycja 6.000 egzemplarzy to nie limitowana edycja.

Swojego czasu nabyłem coś takiego i jeśli już, to byłaby rozsądniejsza opcja do wydania.