Na tej samej, tylko nie byłem na garnuszku u mamusi, ale pracowałem u siebie. I nie miałem najmniejszych problemów z kupowaniem komiksów.
Domyślałem się, że to coś w ten deseń. Dla mnie dzisiaj wydać 30 zł na komiks to też nie są duże pieniądze. Ale dla kogoś kto ma 150 zł kieszonkowego kupić 4 takie to już czuje się ból.
Widzę, że zaczynasz lecieć w martylolo. Boże, 40.000 starych zł (czyli 4 zł na nowe pieniądze)!!!
Na dzisiejsze pieniądze to nie będzie 4 zł. Daruj sobie te manipulacje.
Straszne! To ja Ci policzę ile musiałby wydać współczesny dzieciak, gdyby chciał być na bieżąco tylko z superhero, tak jak Ty wtedy.
Otóż np. w lipcu br. (specjalnie wybrałem lipiec, bo był stosunkowo lajtowy) komiksy kosztowałyby go... uwaga... 654 zł!
Nawet jeśli odliczysz od tego najwyższy możliwy rabat 40%, to i tak kwota wychodzi kosmiczna. No i teraz kto ma bardziej przegwizdane - Ty czy obecni czytelnicy?
Znowu manipulacje. Nie pisałem o całym superhero czy o całej ofercie TM-Semic tylko o 4 najważniejszych wówczas tytułach (lata 91-92).
W lipcu z samego Egmontu superhero to wydatek 755 zł. Masz za to do czytania 2488 stron na bardzo dobrym papierze, świetnej jakości druk, nierzadko twarda oprawa, obwoluty, itp. Naprawdę chcesz do tego porównać w sumie 192 strony mizernej jakości od TM?
Weźmy sobie Śmierć Supermana wydaną przez TM-Semic w czterech numerach. Nawet przeliczając, że dzisiaj byłoby to 19,99 za numer wg Twoich szacunków wychodzi 80 zł za tę historię. Eaglemoss wydał to obecnie za 40 zł na śliskim papierze, w twardej oprawie plus dodatkowa historia. Wolałby ktoś dać 80 zł za 4 zeszyty gównianej jakości?
Podobnie można sobie porównać wydania Człowieka ze Stali Byrne'a, Mrocznej Phoenix, czy inne.
Albo jeszcze inaczej. W '90 Thorgal kosztował 5800 a Punisher 9500. Dziś nowy Thorgal to 20-30 zł na stronie Egmontu. Wyobraź sobie, że dodajesz do tej ceny 50% i otrzymujesz za to marny zeszycik z dwiema historyjkami o Punisherze. Tanio? Opłacalnie?