Czy tytuły z 2000 AD miałyby moc rozhermetyzowania rynku czy sceny? Mocno w to wątpię. Nie znaczy to, że pochwalam proceder kupowania na handel, ale Wydawca nie powinien usuwać takich rozwiązań ze swojej oferty, a to w zasadzie jest jedynym możliwie skutecznym wyjściem. Tylko że to trochę jak usuwanie za długich noży z gospodarstw domowych.
Niech będą te limitki, a my uczestniczmy w tej grze na rynku ograniczonych dóbr - albo i nie, nasza wola.
W ogóle mówienie o czymś limitowanym, kiedy produktu na rynek trafia w całości 800 sztuk (czy ile tam) to wiecie... za 10 lat WSZYSTKIE rodzaje okładek staną sie limitowane.
Gdyby Studio zjechało trochę z nakładem, to każdy egzemplarz mogliby wydawać z osobną okładką. To by się działo dopiero!