Hm, wychodzi, że obracam się w dziwnym środowisku ale wśród znajomych (są naprawdę różne grupy i zawody) i w pracy komiksy (nawet kaczki) nigdy nie budziły zdziwienia czy rozbawienia. Znane mi kobiety w wieku różnym
reagują zazwyczaj ciekawością, na zasadzie typowej dla kobiet - czy ta kolekcja jest cenna :> Moment, jest jedno środowisko, z którym mam styczność i które reaguje klasycznie - "na co ci to, to dla dzieci" - jak łatwo się można domyślić są to poloniści i żeby było śmieszniej - ci młodsi. Starsi neutralnie albo grzebią, żeby coś znaleźć z PRL-u.
Większe zdziwienie budzi kolekcja kryminałów - milicyjnych i różnych potworków wydawniczych.
Co do meritum Usagi jak najbardziej. Pewnym rozwiązaniem jest też przechadzka (głównie w większych miastach) po punktach z tanią prasą czy antykwariatach albo dyskontach. Nie mówiąc o zanikającej tradycji kramarskiej - głównie na ryneczkach. Dopisałbym śmietniki ale się waham. Ponoć bywają takie sytuacje, że ktoś znajdzie coś ciekawego ale osobiście przyfarciło mi się raz po omówieniu z panem zbierającym odpady. Znajomy ustrzelił monety.