Komiksy od czerwca do dzisStraszna lipa, bo nie ma tego wiele.
Wąż wodny T. Sandoval- nie potrafię napisać nic poza tym, że jest jak zwykle u autora ładnie, fantastycznie, przepięknie graficznie i zarazem dosć przeciętnie i prawie, że nudno scenariuszowo.
Nadal jednak, rysunki to fenomen wg. mnie a przez to kupię chętnie więcej jego komiksów. Polecam pooglądać. Czytać też można, ale nie nastawiając się na nie wiadomo co. ^^
Chłopaki z 20 wieku + Chłopaki z 21 wieku- no więc skusiłem się na promocję w gildii na hanami i kupiłem 3 tomy, które u nas wyszły (czwarty olałem bo nie załapał się na -45%). No, a potem nie wytrzymałem nerwowo i przeczytałem skany po angielsku. Znaczy się, trzyma w napięciu.
I tak kupię po polsku resztę i tak, bo było bardzo fajnie. Bardzo chcę jednak napisac cos sporo więcej od siebie o tym komiksie, niż zostawić temat na kilku zdaniach!
Nie wiem za bardzo od czego zacząć. To, że manga jest naprawdę dobra, to każdy kto się interesował, o tym doskonale wie. Pochwalnych recenzji jest od groma w necie, ja sam nie znalazłem żadnej negatywnej. A gdybym znalazł, to bym się strasznie zdziwił. Także nie chcę za bardzo chwalic komiksu tutaj, bo to nie ma sensu; jak to było? "Your reputation precedes you", nie? Jakos tak. Także, to że fabuła jest tip top i tak samo rysunki są tip top, to nawet nie wspominam.
Wolę napisac, jakie były wyłącznie moje wrażenia. Postaram się bez spoilerów:
Pozytywne:
- nietypowo jak na mangę, autor rysuje wyjątkowo duże nosy i dosć brzydkie twarze, co ma odzwierciedlenie w rzeczywistosci oczywiscie; zazwyczaj japonskie komiksy sa cukierkowate i wszystkie postacie bardzo ladne
- jestem zaskoczony jak bohaterowie są ze sobą mocno związani i jak potrafią stać ramię w ramię w obliczu zagrożenia. Scena gdy
Marou mówi wprost, że ma na sobie ładunki wybuchowe, a potem kolejna scena, gdy chce je odpalic, wspominając Kenjego jest naprawdę extra! Jeszcze ten spiewak, który mu mówi, żeby się nim nie przejmował i jesli tylko będzie miał szansę, niech odpala- cudo!
Momentami byłem poruszony!
- rozbicie akcji na trzy okresy czasowe, to raz, że jest niesamowicie ciekawe, dwa, że daje super perspektywę na zdarzenia, trzy, że w ogóle autor to ogarnął, naprawdę super!
Neutralne:
Komiks jest potwornie przykry; dużo postaci
było okropnie gnojonych jako dzieci. Bardzo źle mi się to oglądało.
Negatywne:
-
mały zarzut1- no więc,
nie do końca kupiłem to, że Kenji był w oczach reszty aż takim bohaterem i wzorem do nasladowania. Kapuję o co chodziło autorowi, ale odnoszę wrażenie, że utworzenie z niego, prawie, że wzór cnót, to pewna przesada
-
mały zarzut 2- uważam, że
postac spiewaka została mocno spłycona, przez to, że okazuje się, że to dawny znajomy Kenjego. Byłoby dużo fajniej, gdyby to był ktos z poza grupy dawnych znajomych, ktos kto jako dorosły potrafił uwierzyc w to co się dzieje i stanąć po własciwej stronie
-
sredni zarzut- wiecie jak to jest, jak glądacie serial i na końcu jest cliffhanger? No wiadomo, chce się więcej. Ale tutaj, to kurde, było przegięcie. Przez prawie 250 chapterów mangi, na końcu każdego z nich jest cliffhanger. Momentami byłem naprawdę zmęczony ciągłą akcją i brakiem odpoczynku psychicznego od ciągłej gonitwy. Zaczynam wręcz doceniac chaptery- zapychacze w mangach, bo tutaj szło zdurniec czasami. Co rozdział, autor trzymał mnie za jaja i nie chciał puscic, a mnie już bolą.
-
OGROMNY ZARZUT- ok, więc to jest cos co mnie totalnie rozwaliło na łopatki i tak jak przez 3/4 mangi miałem wrażenie, że rozumiem ten komiks, tak potem autor sporo stracił w moich oczach, a ja kompletnie nie rozumiem, czemu podjął takie a nie inne dycyzje.
Otóż, wg. mnie, dokładnie tak jak w serialu Twin Peaks, największą siła napędową tego komiksu było pytanie: kim jest Przyjaciel?
No i
pierwszym przyjacielem okazuje się Fukubei. To ma sens. To ma nawet bardzo duży sens!!! Od samego początku mangi próbujemy sami zgadnąć, kto jest tym złym. Mamy kilka postaci i musimy wybrac. Ja sam bardzo dobrze się bawiłem, próbując zganąć. Rozpatrywałem naprawde przeróżne możliwosci. Niestety nie zgadłem.Tzn. nawet nie potrafiłem wytypowac kandydata. ^^ Ale, jestem zadowolony z tego, że faktycznie rozważałem możliwosć, że ta trójka dzieci to jaka sciema i to nie jest rodzina Fukubeia, więc byłem naprawdę blisko!!!
Mylałem, że może to Kenji jest Przyjacielem, bo autor ze dwa razy daje taki "hint", np. gdy jeden z bohaterów- mangaka mówi, że sam tworzy mangę, gdzie gł. bohater okazuje się tym złym na samym końcu. Był jeszcze jeden hint tego typu, ale juz zapomniałem. Także Kenjego na serio rozpatrywałem, ale kompletnie mi się to kupy nie trzymało. No bo gdzie, jak i dlaczego?
Super zabawa!!!
No a potem, po smierci Fukubei, okazuje się, że jest drugi Przyjaciel. I teraz, co robi autor? Czy gra z czytalenikiem znów w tę samą grę? Czy znów dobrze się bawimy? Czy znów próbujemy zganąć kim jest Przyjaciel?
Jedynie na ostatnie pytanie, odpowiadam twierdząco. Pewnie! Próbuję zgadnąć kim jest przyjaciel po raz drugi. Tylko, że tym razem autor nie gra fair play, tylko robi mnie w *****. Poprzednim razem mielismy pulę bohaterów, z posród których moglismy typować. A teraz?
Wyobraźcie sobie film o mafii, gdzie głównym wątkiem jest znalezienie szpiega wsród własnych szeregów. Przez 2 i pół godziny przeswietlacie wszystkich członków mafii, typujecie, mylicie, że jestescie coraz blizej. A na samym końcu, na samiusienkim koniuszku filmu, dosłownie w ostatnich dwóch minutach, scenarzysta wam mówi: to nie był żaden z członków mafii; to był sprzedawca lodów. Wy pytacie- jaki sprzedawca lodów, o czym ty mówisz? A scenarzysta na to- no sprzedawca lodów, ale taki z sąsiedniego miasta, w sumie to z innego kontynentu, albo K*&^@ planety.
No WTF?
Poważnie!!! To jest tak głupie, że aż strach!!! Drugim Przyjacielem okazuje się jakis no-name, którego nie widzielismy na kartach komiksu ani razu!!! Ani razu!!! Z dupy za przeproszeniem się wziął!!!
Nie możesz zgadnąc kogos kogo nie znasz! To nie jest fair-play! To tak jakby autor sam zburzył fundamenty na których oparł całe swoje dzieło. Poczułem się oszukany. I tak, owszem, w 21 ceuntry boys, motywy drugiego Przyjaciela są wyjasnione. tak, mają sens. Tak, trzyma się to kupy. Nie zmienia to jednak faktu, ze wygląda to wszystko jakby autor nie wiedział jak i kogo umiescic na sam koniec pod maską, więc na szybko stworzył nowego bohatera i dał mu motyw. Poczułem się zawiedziony.
No i co, no i koniec końców, ja zawsze oceniam komiks na zasadzie polecam/ nie polecam, bo ocenianie w skali 1-10 mi nie wychodzi. Powiedziałbym po prostu, że polecam, ale tak samo mówiłem o Batman: Court of Owls, albo Batman: Heart of Hush, czy też innych bzdetach.
Nie można stawiac takiej mangi jak 20th ceuntry boys obok takich tępych czytadeł jak te co wczesniej wymieniłem, więc powiem, że...
...polecam z całego serca i daję dodatkowo płetwę rekina jako znak jakosci!
PS: Mam już pierwszy tom Pluto, mam nadzieję, że będzie równie wciągający!