Wrzesien był u mnie przeobfity, dlatego wymienię tylko tytuły kwalifikujące się do 5 kategorii +1.
Najlepszy zakupiony:
Lazarus. Prawdopodobna wizja przyszłości z ciekawymi hipotezami społeczno-polityczno-technologicznymi - tego poszukuję i to dostałem.
Zachowane są idealne proporcje między gadającymi głowami a akcją.
Postacie są nakreślone są w taki sposób, że kiedy zachowują się inaczej niż by to wynikało z ich wstępnej "jednowymiarowości" muszę się zastanawiać, analizować motywy i odkrywać "wielowymiarowość".
Wszystko to sprawiło, że dawno w nic tak się nie wciągnąłem.
Najlepszy Przeczytany
Saga o Potworze z bagien faktycznie "niezakupiony" bo wypożyczony z biblioteki po miesiącach polowań. Zawsze był tylko tom 2 i/lub 3. W końcu trafiłem 1.
Podchodziłem z dystansem (bo stare, bo fanem potwora ani horrorów nie jestem) ale faktycznie lekkość z jaką zostałem wciągnięty w świat a następnie bogactwo i różnorodność kolejnych historii - warta jest stawiania z wzór.
Od razu poprawiłem "Dniami pośród Nocy" Gailmana bo chciałem jak najdłużej potaplać się w tym bajorku.
Nie dziwie się, że wielu forumowiczów ma Sagę w swoim ścisłym topie.
Najgorszy
East of West TP vol. 1-3. Nie lubię komiksów o omnipotentnych bohaterach - Bogach, Supermenach, Demonach których nie da się zabić a jedynie można "odesłać" itp. Nie zdawałem sobie sprawy, że wpakuje się tu na tego typu minę.
Liczyłem chyba na komiks o jeźdźcach apokalipsy pełnych wątpliwości, kwestionujących swoja misję - może w stylu Amerykanskich Bogów Gailmana, alegoryczny, umiarkowany… Trafiłem na "wręcz przeciwnie".
O ile tom 2 i 3 już były nieco mniej wypełnione obrażającymi inteligencję akcjami to końcówka T1 mnie skutecznie zniechęciła
Skoro Śmierci nie da się zabić i każdy o tym wie to po co wysyłać na niego całą Chińska armię, żeby została pokonana przez Śmierc i jego dwójkę padawanów? Po co teksty padawanów na rozgrzewce: "jest ich dużo i będzie ciężko" skoro niezależnie od ilości i technologii nic im nie mogą zrobić?
Największe zaskoczenie na minus
Black Monday Murderers - miałem wielkie nadzieje, zakładałem, że na komiks ten wskoczy u mnie, gdzieś w stratosferę z komiksami Brubakera…
Liczyłem na fajnie opisane mechanizmy rynku, to że najbogatszych jest coraz mniej ale maja co raz więcej, że to nie ciezka praca czy dziedziczone fortuny sprawiają że 1% najbogatszych ma 60% zasobów itd..
Dostałem: w ramach faktów wymienione światowe kryzysy i masę mambo-dżambo, rytuałów i niedopowiedzeń.
Może za dużo hajpu dawałem po recenzjach albo może -patrz podsumowanie. Ilustracje nie wliczają się do zaskoczenia na minus.
Największe zaskoczenie na plus
Niewidzialna Republika - na tle innych tytułów - historia wciągająca - logiczna, prawdopodobna, papier gruby, format duży
Wbrew dyskfalifikujacym komentarzom - raz natknąłem się na niepoprawne tłumaczenie i raz trafiłem na litery umieszczone w dymku w sposób utrudniajacy czytanie.
Rozumiem, że istnieją ludzie odpowiedzialni za liternictwo i tłumaczenie i że ich błędy w tych dziedzinach mogą dyskwalifikować komiks. Ale jestem jeszcze na szczęście lub nieszczęście na etapie, gdzie takie błędy nie wpływają na mój odbiór historii (grafiki i scenariusza).
Bardziej przyczepiałbym się merytorycznie
-dlaczego są statki kosmiczne na okładce a w środku nie. Albo czy faktycznie za 800 lat nadal będziemy używać miodu, komórek i karabinów na kule..
Czekam niecierpliwie na kolejną część.
Poza kategoriami wspomnę
Little Bird. Przedstawia bliską dystopijną przyszłość, mieli pulpowe amerykańskie motywy a upadku cywilizacji upatruje w dominacji kościoła (ala podkręcone Pamiętniki Podręcznej) Bardzo mocno inspirowany jest Gwiezdnymi Wojnami, ukazuje grzechy członków zarówno Imperium jak i Rebelii.
To takie słowa-klucze, gdyby ktoś poszukiwał "czegoś w rodzaju". Mnie ten komiks pozostawił obojętnym - nie straciłem na niego czasu ale też nie pozostawił za wiele po sobie - been there, done that - masę razy wcześniej.
Aha- kreska kojarzy mi się z Prophet Remission: swobodno-niechlujna ale kreująca klimat.
Podsumowując
Zawiodłem się na oryginałach Image. Faktycznie trzeba wciskać wszędzie rewolwery, rendzerów, wojnę z Kanadą, zemstę-alaTarantino i wudu? (Od razu odpowiem -wiem, że trzeba, żeby się tam sprzedało). Jednak tyle potencjału w pomysłach a tak mierne wykonanie (dla czytelnika spoza USA).
Doceniam selekcje przeprowadzoną przez rodzimych wydawców. Tzn. że z najlepszymi tytułami od Image mogłem zapoznać się po naszemu.
Przede mną w październiku Planetary t1.a z Image: Drifter, Copperhead (oby był to komiksowy "Firefly") i Black Road. Oczywiście o ile dojdą
Jak nie to Wielki Martwy w ramach odskoczni.