Chętnie przyjąłbym na półkę artbooki, zwłaszcza wzbogacone o szkice, uwagi, może jakiś tekst o artyście lub wywiad z tymże. Ale same prace też mogą być.
Wydawcy nie są skłonni ryzykować wydania czegoś mało zależnego językowo, że względu na rzekomo łatwy dostęp do oryginału drogą internetową. Zastanawiam się, czy to rzeczywiście takie oczywiste. Sam zaopatrzyłem się w kilka albumów po ich obejrzeniu w księgarni, a na pewno nie szukałbym ich po amazonach. Fakt, że były to dość przypadkowe zakupy, ale oferta też była przypadkowa.
Moim zdaniem wartość tego typu wydawnictw jest bardzo duża. W gruncie rzeczy większość mojej kolekcji komiksowej pełni rolę albumów z artami rysownika, bo do wielu fabuł nie wracam, ale chętnie przeglądam plansze.
Poza tym założę się, że wydano wiele artbookow stricte komiksowych. Sam mam taki poświęcony tylko Sin City i dla fana jest to uczta.