Hachette to naprawdę stan umysłu. W połowie lutego reklamowałem u nich dwa komiksy Marvel Origins dwoma osobnymi przesyłkami (mam oczywiście potwierdzenie nadania z poczty). Jako że była cisza w temacie, napisałem do nich dzisiaj maila z zapytaniem co tam słychać z tymi komiksami. I co się okazało? Drugą z tych przesyłek dostali i za kilka dni wyślą nowy komiks ale tej pierwszej to nie mają i nic nie poradzą:D Dramat. Piszę do nich że mam pokwitowanie, na stronie poczty pokazuje że ktoś to odebrał, nawet wysłałem im zdjęcie tego potwierdzenia... I nic. Nie ma.
"nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobisz?" Jakoś tak to leciało...
Edit:
Po kilkunastu e-mailach sprawa wyjaśniona. Okazało się że u Hachette mam dwie karty klienta założone i jedna przesyłka dotyczyła jednej karty, a druga drugiej karty.