Odnośnie Kajkoszowej afery.
Byłem tam na chwilę (co Kadet może potwierdzić) i wyglądało tak.
Z tego powodu, że jednocześnie był Kasprzak, to organizatorzy przez pierwsze kilka minut w żaden sposób nie ogarnęli tłumu, więc na początek poszła dwójka lub trójka dzieciaków, też jacyś dorośli.
Później pojawiły się osoby z organizacji i zaczęły wypytywać o ludzi z numerkami. Ale już w tym momencie dookoła autorów (dostępnych "spod sceny", więc w żaden sposób nie dało się na tym zapanować) była cała grupa osób, a jak wiadomo, autorów było kilku i nie każdy chciał od każdego podpis/wrys, więc się zrobił bałagan. W tym momencie poszedłem, bo stwierdziłem, że nic dobrego z tego nie będzie.
W czym wg mnie tkwi geneza problemu? W tym, że autorów, którzy jednocześnie tworzą własne serie jak i "Kajka i Kokosza" dano na jeden jedyny termin. Nie dało się tego w 100% zorganizować, ponieważ jednocześnie była premiera "Delisiów" Meago, inni mieli egzemplarze "Lila i Puta" czy "Oskara i Fabrycego". Gdyby, tak jak to bywało w poprzednich latach, wybrani autorzy podpisywaliby na stoisku Egmontu komiksy, albo mieliby osobne terminy na scenie, to nie byłoby takiego jednego szalonego tłumu, a tak wyszło jak wyszło.